środa, 22 kwietnia 2015

Niecierpliwość.

W końcu sobota. Wyczekiwany dzień. Tylko czekałem z niecierpliwością na tą ostatnią chwilę, aż nadejdzie wieczór, była dopiero dwunasta a ja już siedziałem w salonie gotowy patrząc co chwilę w okno czy nie idzie. Popadałem przez niego w paranoje. Kiedyś, nie pozwolił bym sobie na taki stan, kiedyś nawet nie pozwalałem sobie na zakochanie się, zawsze znajdowałem jakieś wady u danej osoby. Jednak Kazemaru ich nie posiadał, był dla mnie idealny. Czuły, miły, opiekuńczy, wesoły, przystojny.. To trzeba było mu przyznać, był nieziemsko przystojny, a te jego długie włosy. Położyłem dłonie na policzkach czując, że z każdą chwilą coraz bardziej się rumienie. Nawet samo wspomnienie niebiesko włosego od tylu dni, sprawiało, że moje serce nie mogło mieć regularnego rytmu. Bałem się, co będzie, gdy spotkamy się twarzą w twarz. Spojrzałem na zegarek po raz kolejny, była już trzynasta. Jeszcze kilka godzin i przyjdzie. Nie mogłem usiedzieć w miejscu, byłem zbyt podekscytowany. Gdy usłyszałem otwierające się drzwi szybko przeszedłem przez salon na korytarz. - Kazemaru! - Pisnąłem cicho rzucając się na niebiesko włosego, nawet nie zważałem na to, że oboje leżmy na podłodze, a ja go przygniatałem własnym ciałem. - Kazemaru, Kazemaru, Kazemaru.. - Co chwilę wypowiadałem jego imię wtulając się mocniej i mocniej. Miałem racje, te dni były męczarnią, dopiero teraz, przy nim, zdałem sobie sprawę, że kolejnej tak długiej rozłąki nie wytrzymam. - Aphrodi, spokojnie. - On tylko cicho się zaśmiał obejmując mnie w pasie. Ucałował mój policzek podnosząc się powoli do siadu, przez co ja też się podniosłem. Ostatecznie siedziałem mu na biodrach, jednak jak na razie, nie przejmowałem się tym, nawet nie zwracałem na to uwagi. Liczyło się to, że on tu był. - Ja również tęskniłem. Wybacz, że tak wcześnie. Ale nie mogłem się doczekać, by Cię zobaczyć. Jesteś już gotowy? - Czyli on również tęsknił. Czułem w brzuchu miłe wirowania, tak zwane "motylki". - T-Tak.. Tak.. Jestem gotowy.. - Wyszeptałem cicho spoglądając głęboko w jego oczy. W końcu, mogłem go zobaczyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz